„Dziurka od klucza” i salamandry wśród przylaszczek

Byłam zmoknąć.

Dzisiejszy, czyli 27 marca jest deszczowy, chłodny, przeraźliwie chmurny. A świat woła mnie, dzwoni Ania, pisze Paulina, pisze Adam; aplikacja stale mruga i świeci i woła, przyzywa, woła…

A ja uciec bym chciała przed światem do mysiej dziurki, nawet do dziurki od klucza; czy chociażby do lasu, do jakiejś pieczary skalnej, gdzie skulona przy ognisku posłucham trzeszczących płomieni, szumu deszczu, wiatru w konarach drzew, sosen, jodeł. Otulona w ciepłe pledy, wpatrująca się w słońca przebłyski nadaremnie próbujące przebić się przez coraz bardziej zwartą chmur kopułę.

Skąd skłonność do tak mrocznego obrazu, skąd chęć nurzania się w takich kolorach, w takich fakturach, w takich dźwiękach czy chłodzie, co budzi dreszcze w zetknięciu z żarem od ognia idącym, z dotykiem miękkiego, ciepło dającego koca.

Dziurka od klucza

Zachłyśniesz się mną

niczym dziurka od klucza

oddechem

rozwiniesz

wielobarwną perspektywę

obietnicy nieba

o brzasku

zamkniesz mnie w ramion

potrzasku

z tomiku Kołowrotek

 

 

23.03.2023

Tamten, czyli 23 marca zgoła innym był dniem. Ciepłym, rozsłonecznionym, rozśpiewanym skowronkami i szczebiotem leśnych stworzeń, które słyszeć się dały, gdy na chwilę zajechaliśmy pomiędzy pnie wysmukłe sosen i jodeł. Salamandry przemykały pokątnie zostawiając przezroczyste jaja zniesione w załamaniach próchniejącego pnia.

Przylaszczkom kłanialiśmy się z szacunkiem, nieustannie mówiąc im „Tak!” w promieniach coraz śmielej przedzierającego się pomiędzy konarami słońca.

 

 

 

Przylaszczkom mówię Tak!

Przedwiośniem

Na przednówku –

Przylaszczkom mówię ”Tak!”

Żywiołowo i radośnie

Wszystko to zostaje przyjęte

z chłodną rezerwą.

Emanacją powściągliwego dystansu.

Kruche, delikatne, piękne

Nie zabiegają o uwagę

Wystarczy, że są

Tkwią cicho pośród liści

niezabiegane

Z nabrzmiałymi nadzieją łodyżkami

I zroszonymi

Płatkami w kolorze lila;

Z których mam marzenie

Utkać sobie kiedyś kołdrę.