Magiczny Izrael

Nie sądziłam, że Izrael tak mnie zauroczy. Zdecydowanie nie był to kraj z mojej listy do zobaczenia. Nie był nawet na liście rezerwowej.

Tymczasem rzecz się stała niesłychana. Pod wpływem pobytu w tym miejscu tworzę nową listę – kraje, do których chcę wrócić, i to na dłużej .
Z uwagi na to, że nasz pobyt wiązał się z udziałem w „Desert Marathon Eilat” nie zwiedzaliśmy za dużo. Mamy więc jeszcze sporo do zobaczenia w Izraelu.
Osobiście dumna jestem z Tomasza. To jego absolutny debiut w maratonie i jego pierwszy medal. Mam przeczucie, że to będzie medal jeden z wielu.
Dziękuję za wsparcie i cenne wskazówki naszej wspaniałej ekipie wyjazdowej😍.  Mieliśmy za towarzystwo maratończyków i wielokrotnych medalistów i prawdziwych pasjonatów biegania. To był świetny czas!

Ejlat jest magiczne. Przepiękna rafa koralowa, cudne odcienie morza kontrastujące z czerwonymi górami na horyzoncie, pustynia.
Prawdziwe miasto biegaczy. O każdej porze dnia i często w nocy widzieliśmy biegających ludzi. Nie dziwię się tej pasji – biegacze mają obłędny widok na morze, góry oraz Akabę, miasto portowe Jordanii doskonale widoczne z Eljatu.
Tylko biegać! Ewentualnie spacerować. A, i koniecznie trekking! Świetne trasy – prawie jak w Bieszczadach😉, a po wspinaczce na Mount Zefahot (punkt widokowy) pozbyłam się lęku wysokości😜
Izraelczycy są uprzejmi i pomocni, ale do turystów – z lekkim dystansem.
Czy Izrael ma jakieś wady? Hmmm, dla mnie osobiście to najmniej przyjazny kraj, jeśli chodzi o odprawę na lotnisku😬Jednakże ma to swój sens – nie ma szans, by przemknąłby tam jakikolwiek terrorysta.