
13 Lut Na scenie Słowa: Rozmowy o Sztuce. Posłuchacie, co mówi „Kot od Zawsze”?
Na Scenie Słowa – Rozmowy o Sztuce
Jest to druga rozmowa z cyklu Na scenie słowa – Rozmowy o sztuce (rozmowa pierwsza tu https://boadicea.pl/na-scenie-slowa-rozmowy-o-sztuce-posluchacie-co-mowi-czarny-poeta/ )
Trzynaście pytań, trzynaście odpowiedzi. Kolejne rozmowy będą pojawiać się co jakiś czas. Nieregularnie, bo moi goście to ludzie bardzo zajęci.
O niniejszej rozmowie mogę powiedzieć, że przeprowadzona została z poetą przed debiutem. Poetą, który zasłynął z propagowania poezji i muzyki innych twórców w organizowanych przez siebie, coraz bardziej rozpoznawalnych spotkaniach poetycko-muzycznych Poezja u Kota w Zaczarowanym Ogrodzie na Jazdowie w Warszawie. Ostatnimi czasy upodobał sobie Podkarpacie i coraz częściej można go spotkać w Bieszczadach. Na Podkarpacie naszego gościa zaprosiła uznana poetka Maria Brzoza i to Marii zawdzięczam i tę rozmowę, i możliwość poznania Kota od Zawsze.
Była już mowa o Kocie od Zawsze na tym blogu, w dziale Blog – Pocztówki https://boadicea.pl/poezja-u-kota/
A dzisiaj – rozmowa z Krzysztofem Wojdyrem Kotem od Zawsze.
Zapraszam!
1. Małgorzata Szepelak: Jesteś aktywny w mediach społecznościowych, w sieci. Do kogo kierujesz swoje przekazy?
„Kot od Zawsze”: Aktywny w mediach? To raczej za dużo powiedziane! W tej chwili owe media szumnie nazwane społecznościowe służą jedynie do informowania o kolejnym spotkaniu z cyklu “Poezja u Kota”!
Na początku były niezbędne. Dzisiaj skuteczniejsze jest zaproszenie choćby telefoniczne…
2. W realu także widoczne są Twoje działania. Słynne już spotkania literacko – artystyczne na Jazdowie, w Warszawie. Opowiesz, jak to się zaczęło?
“Poezja u Kota”! O tym mogę godzinami! Pierwszych trzydzieści spotkań oparte było na „Torze”. Do jedenastego spotkania wykładałem Księgę Rodzaju, czyli genezę tego cyklu…
W skrócie można opisać to tak; poezja była w moim życiu zawsze. Potem kiedy nieoczekiwanie dla samego siebie zamieszkałem w Warszawie i odkryłem Jazdów, musiało się tak skończyć. Według mnie miejsce idealne na takie wydarzenia.
Ostatni sezon miał motto: Matematyka jest królową nauk, a poezja jej koroną. Do współpracy zaprosiłem Euklidesa. Staruszek nie zawsze miał siły na podróż, niemniej na kilku spotkaniach w zabawny i logiczny sposób wykazał związki matematyki i poezji. Poznałaś go w Haczowie. Obiecał, że i w tym roku się pojawi.
3. Co dalej z Twoją działalnością dotyczącą spotkań literackich na Jazdowie?
No cóż? Zbliża się ostatni sezon “Poezji u Kota”! Na ten rok tylko osiem spotkań. Zapowiada się fascynująco, na razie tyle…
W każdym razie kto nie był – zapraszam.
4. Krąży opinia, że obecnie jest więcej piszących i wydających niż czytających. Jakie masz zdanie na ten temat?
Pewnie tak jest! Łatwość wydawania spowodowała zjawisko „rozmnażania” poetów. Ktoś zauważył, że świat to doskonały rym do gnat, wylał na to „potok łez” i już jest poetą!
A po co czytać innych, skoro ja już wszystko wiem?
5. Moje motto twórczości brzmi: „Pasja bywa cudownie nieobliczalna – a odpowiednio pielęgnowana zaskakuje swoimi owocami”. Jak Ty to rozumiesz?
Masz świetne motto! Podążaj więc za swoją pasją. Bo kimże będziemy bez niej?
6. Jakie są Twoje plany wydawnicze?
Plany wydawnicze? Moje? Chyba trzeba zadebiutować. No tak wydam dwa tomiki w tym roku. Jeden utworzony pod wpływem przysłów, a drugi to po prostu – “Kot od zawsze” …
7. Dla kogo jest poezja? Jaki jest aktualnie współczesny odbiorca poezji na podstawie Twoich obserwacji?
Poezja jest dla wszystkich! Podkreślam – dla wszystkich!
Niestety nie do wszystkich trafia… Często zaczyna się zniechęcanie do poezji już w szkole. Nieśmiertelne pytanie ” Co poetą miał na myśli?” Czy jak teraz – odbiór według „klucza” … Tak się nie zbuduje wrażliwości na słowo… Mam nadzieję, że moje spotkania niosą inne spojrzenie na wiersz.
No i namawiam swoich pasażerów do czytania poezji. Nie wiem nic o skuteczności, ale jednak spotykam swoich pasażerów na “Poezji u Kota”. Dwoje należy do stałych bywalców. Wierzę, że będzie ich przybywać.
8. Angażujesz się w wiele działalności promujących poezję. Kiedy odpoczywasz?
To właśnie te moje skromne działania dają odpoczynek! Jakże byłbym zmęczony, gdybym skazany był na tv albo leżenie po pracy!
9. Miałeś lub masz swojego mentora? Kogoś, kto prowadzi, podpowie, rozwieje wątpliwości?
Nie, nie mam mentora. Ogromnym szacunkiem darzę i cenię sobie rozmowy z Waldemarem Smaszczem. Mam w miarę stały kontakt z Jarkiem Jabrzemskim. Fantastyczna umysłowość.
A wątpliwości lepiej nie rozwiewać, dzięki temu można szukać i odkrywać nowe możliwości.
10. Twoje ulubione nazwiska z branży poetyckiej? Kogo lubisz czytać?
Ojojoj! Zacznę wymieniać, to nie skończę. Nie skłamię, jeżeli powiem: czytam około 70 wierszy dziennie i kilka książek leży na szafce nocnej… Nie da się tego wymienić.
11. „Kot Od Zawsze” to dość intrygująca, budząca zainteresowanie ksywka. Skąd pomysł na pseudonim?
To nie pomysł. To życie. Kotem nazwała mnie pani w przedszkolu i tak przetrwało. Dlatego “od zawsze”.
12. Zainteresowania pozapoetyckie?
Idąc tropem Stachury Wszystko jest poezją to zainteresowań pozapoetyckich nie ma… No lubię grać w szachy, brydża. Uwielbiam pływać, odkrywać piękno nieoczywiste w różnych miejscach i poznawać ludzi.
13. Zauważyłam, że gdy człowiek piszący odnajdzie swoją właściwą ścieżkę – zaczynają dziać się rzeczy, które trudno wytłumaczyć, a jednocześnie świadczą o tym, że idzie się we właściwym kierunku. Opowiesz o najbardziej niesamowitym wydarzeniu związanym z Twoją drogą literacką?
Oj! Ja nie mam drogi literackiej! Ale w całym życiu dzieją się rzeczy niezwykłe. I w niezwykły sposób powstała “Poezja u Kota”! I każde z tych spotkań to „niezwykłość”… No, ale nagle pod wpływem impulsu potrafię zatrzymać samochód, przeprosić pasażera i napisać wiersz… Do szczęścia tak niewiele trzeba; otwarte serce i otwarty umysł…
Fot. Tomasz Banaś