Zwiedzanie i pisanie, czyli „Kraków się pisze”

W przestrzeni Starego Miasta

Rok temu udana I edycja Kraków się pisze Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział Kraków. Wówczas krążyliśmy po Krakowie z Jadwigą Maliną i Michałem Piętniewiczem. W pamięci mam sierpniowy upał, zapach antykwariatów i kawiarni, anegdoty i historyczne ciekawostki dotyczące życia literackiego dawnego/niedawnego Krakowa. W przestrzeni Starego Miasta atrybuty nowoczesności sąsiadują z rekwizytami przeszłości, co dla wyobraźni poetyckiej okazuje się szczególnie przydatne. Bazowanie na zasadzie kontrastu uwypukla cechy każdej ze stron, tu mamy do wglądu przeszłość/teraźniejszość. 

II Edycja

Uczestnictwo w II edycji to również ten sam trop – poszukiwanie źródełek inspiracji na uliczkach, chodnikach, skwerach, zaułkach, w barach, księgarniach, między budynkami, między słowami.

W lipcowym upale te źródełka czynią swą powinność.

Od roku wyczekiwane – wędrowanie. Data i czas  – 24-27.08.2024r. Grupa liczniejsza. Także ta rzeszowska.

Dzień 1

Natchnienia szukamy w klasztorze. Jest tu mrowie inspiracji: od parkingu, który dawniej był ogrodem, pasieki, poprzez infirmerium, ikonostas, bibliotekę z zapachem wiekowych ksiąg, wieżę z kapsułą czasu. Obrazy, co przykuwają światłem, mrokiem i kwiatami oraz nieremontowane zaułki, po których widok ołtarza z kwiatami zatrzymuje w pół kroku. Unikatowa Droga Krzyżowa.

Gospodarzem i przewodnikiem był Piotr Lamprecht, poeta i augustianin. Podczas spotkania podsumowującego warsztaty czytaliśmy swoje wiersze. Dodatkowego klimatu przysporzyło miejsce: klasztorne podziemia oraz akompaniament flecisty.

 

 

Dzień 2

Krakowski Kazimierz już nigdy nie będzie dla mnie taki, jak dotąd. Mnogość murali, graffiti, artystyczne symbole, zaułki, księgarnie, nietypowe opowieści i zdarzenia, jak chociażby to – słuchamy o historycznym miejscu z rytualnym ubojem kurcząt i nagle po kilkudziesięciu metrach wycieczka trafia na … żywą kaczkę w oknie kamienicy na pierwszym piętrze …

Z tego dnia zabieram ze sobą obraz BerriBlue i muralu Magicznego Drzewa. Bramę z książek w „Cytat Cafe” i naparstek krokodylich łez z ulicy oderwanej od rzeczywistości. Kilkaset pomników na cmentarzu żydowskim ukrytych pod ziemią, najstarszy liczy 430 lat. Poetka Beata Kurek,  której zawdzięczamy tę literacko-artystyczną wycieczkę, opowiedziała o swej miłości do tego miejsca. Pora się przyznać – udzieliło się i mnie, tamte obrazy nadal pod powiekami mam…

 

 

 

Dzień 3

Torunianka. Krakowianki – dwie. Rzeszowianki – cztery!

W takim gronie podsumowałyśmy trzeci dzień warsztatów Kraków się pisze.

 

Właściwie u mnie zaczęło się od Peronu Literackiego przy Bibliotece Kraków; a jeszcze wcześniej – w 2019 roku – od spotkania Józefa Barana z jego książką Stan miłosny … przerywany. Spotkanie modelowo poprowadziła Jadwiga Malina. Tak modelowo, że gdy niedługo potem powstała idea Peronu Literackiego, i Jadwiga miała nim zarządzać (wraz z Michałem Piętniewiczem) ochoczo i bez wahania przystąpiłam do tego pomysłu. I tak pośrednio tym krakowskim pociągiem literackim dojechałam do drugiej edycji warsztatów Kraków się pisze.

Wróćmy do teraźniejszości. W ostatni lipcowy piątek 2024, bardzo upalny!, naszym terytorium poznawczym stały się przestrzenie Wydawnictwa Literackiego, a potem: Długa, Wiślna, Gołębia, Krupnicza oraz zakola Rynku.

 

Przewodnikiem był Krzysztof Lisowski. Podążaliśmy śladem i głosem poety i krytyka literackiego, ściskając w rękach notatniki, długopisy tudzież telefony; naprędce kreśląc szkice słów chciwie łapanych pomiędzy stukotem końskich kopyt, a szumem tłumu turystów. Śladami i opowieściami dotyczącymi Szymborskiej, Miłosza, Wyki, Barańczaka, Lema, Mrożka, Różewicza, Herberta, Śliwiaka, Wojtyły, Harasymowicza, Pilcha, Tokarczuk, i wielu, wielu innych. Wdzięczna jestem za tak wiele dobra

Poniżej wyimek z relacji spisywanej  na gorąco, wrzuconej pospiesznie do notatnika i na stronę fanpage, by zachować i nie uronić ni krztyny emocji:

Zwiedzanie z Krzysztofem Lisowskim.

Przeglądanie się w witrażach Mehoffera

a potem wyłapywanie słów z odbić lustrzanych skojarzeń.

Duchy geniuszy na osiemdziesięciu sześciu schodach, co prowadzą do mieszkania Różewicza.

Kawiarnia Literacka, Środy Literackie.

Trasa – Długą, Gołębią, Wiślną, Krupniczą;

przemierzanie krakowskiego Rynku.

Notowanie, fotografowanie; liczenie schodów, kostki brukowej, gołębi, nazwisk znanych twórców i liczby uczestników warsztatów.

W piątek było nas najwięcej.

Kamienica pod Globusem, Wydawnictwo Literackie, podwórze przy Krupniczej 22, drżące topole …

Tak dużo zobaczyliśmy, usłyszeliśmy, a jednocześnie – tyle jeszcze pozostało pytań.

Te retoryczne – pozostały na balkonie u Szymborskiej.

Na niektóre, przy kawie w ogrodzie Mehoffera odpowiedziałyśmy … wierszami.

 

 

Echa warsztatów

Niedziela „powarsztatowa”. Z Krakowa przywiozłam zestaw książek, cenna to pamiątka i najlepszy prezent. Przy kawie próbuję okiełznać wrażenia i spostrzeżenia z czterech dni. Trafiam na poezję blasku pełną.

 

i dziękuję Ci jeszcze za to

że zobaczyłem w życiu

kształt

i światło w lesie

jakby eksplodował samolot

albo rodził się uśmiech

i między ciemniejącymi obłokami

błysk

Krzysztof Lisowski

 

Jak pięknie o poezji – jej esencji można napisać:

 

Światło w tych wierszach jest mocne, krótkie, ostre, przenikające. Niesie w sobie zachętę do miłości, za którą przyjść może zrozumienie rzeczywistości (…) Dzięki tym rozbłyskom ciemność i smutek nie mogą zawładnąć całym światem — ostatecznie okazują się bezsilne. To dar, który zasługuje na wdzięczność. By jednak umieć dziękować, trzeba być naprawdę otwartym na świat.

Koncentrować się nie na sobie, lecz na tym, co wokoło. Z takiego otwarcia rodzą się autentyczne wiersze dziękczynne, odsłaniające z jednej strony powściągliwość ambicji i własnego „ja”, a z drugiej — niezmierzone bogactwo życia. Człowiek powinien korzystać z niego właściwie, doceniając każdy okruch istnienia.

Tak powstaje dziękczynienie psalmiczne, pochwalne, dające nadzieję i nakierowane na życie wyzwolone z lęku (…). Poetycki błysk pełnej radości i afirmacji życia (…)

 

Idąc przez dni i domy Krzysztofa Lisowskiego – szkic Wojciecha Kaliszewskiego

z tomu W tym samym języku

Biblioteka Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział Kraków, 2020

Fot. Monika Zając – Czerkies, Beata Kurek, Ila Zdziech, zbiory własne