Kazimierz Dolny raz jeszcze – odsłona druga

 

Z okazji festiwalu wydarzyło się jeszcze bardzo ważne, co następuje:

  • przekonaliśmy się po raz kolejny o niezwykłych zdolnościach naszej córki, która cudem i spod ziemi i w ostatniej chwili znalazła nam świetne noclegi w przyzwoitych cenach – klimatyczny apartament w pensjonacie na Górze oraz doskonale zlokalizowany pokój przy Nadrzecznej, ponieważ okazało się, że miasteczko festiwalowe mamy jakieś 80 m od naszego pokoju; napisałam opinie dla obu miejscówek na booking;
  • spędziliśmy przyzwoite skrawki czasu z Natalią i Damianem, Kasią i Marcinem oraz Berni; kazimierski festiwal filmowy to zawsze ciekawe, fajne relacje;
  • obejrzeliśmy cztery filmy, choć jechaliśmy na festiwal bez jednego biletu (w tym roku po raz pierwszy nie było możliwości zakupu wejściówek stacjonarnie w kasie) – dostępne były jedynie przez internet; niemniej dzięki polowaniu w sieci Tomek dokonywał cudów i zdobywał bilety jeden po drugim;
  • odważyłam się porozmawiać przez mgnienie chwili z Grażyną Torbicką i Lidią Dudą; Grażynie podziękowałam za całokształt, za wszystko, co robi dla filmu, dla widzów, za całe to pozytywne zamieszanie związane z festiwalem; Lidii chciałam podziękować za wywołanie fali emocji – za niesamowity dokument „Pisklaki”.

 

Miasteczko festiwalowe

 

Z miasteczka festiwalowego na Rynek