Linoryty „Japończyk” Andrzej Rułka

 

Prace, które oglądam są jak zapowiedź tajemnicy

 

 

Ożywione drzeworyty

 

Wchodząc do sali muzealnej, otulonej atmosferą ciszy, przekraczam granicę między współczesnym światem, a mistyczną przeszłością Japonii. W tej przestrzeni Muzeum Narodowego w Krakowie drzeworyty ożywają … Ożywają wtedy, gdy nie spogląda na nich ludzkie oko. Przecież te formy wyglądają, jakby były stale w pulsującym, bezustannym ruchu. Jakby przemieszczały się w nieskończoności. Dopiero pod wpływem spojrzenia – zastygają.

Drzeworyty przenoszą mnie przez przestrzeń i przez czas. Prace, które oglądam są jak zapowiedź tajemnicy; są obietnicą. Jest wyrazista forma, jest wreszcie – wrażenie podróży. Podróży, którą odczytuję na dwa sposoby: pierwsza to wyprawa do wnętrza siebie, w wyciszeniu, w osadzeniu się. Wyprawa druga: w światy nienazwane, wirujące, pełne ruchu. Powstaje wspólny rytm dwóch światów, złączonych w jedną harmonijną melodię.

Linoryty inspirowane filozofią japońską

 

Kolorystyka monochromatyczna przywodzi na myśl czas przejściowy: albo czas przed rozkwitem, albo – przed całkowitym rozpadem. W niektórych linorytach Andrzeja Rułki rozbłyskują kolory. Zieją zielenią, żółcią, czerwienią. Grafiki inspirowane drzeworytem z XVI wieku ukazują zarazem wnikliwość i wrażliwość artysty, który podąża śladami mistrza Hokusai. Oddają mu hołd, z ich precyzyjnym wykonaniem i asymetrycznym układem. Patrząc na grafiki z cyklu pt. ,, Japończyk” przychodzi refleksja nad estetyką i filozofią japońską. Odczuwam harmonię, naturę i przemijanie wszystkiego, a jednocześnie – trwanie w pewnej formie.

 

Meduza, Paw, Ośmiornica, Znaki, Góry, Wici, Wodospad, Pajęczyna, Fala

 

Warto również podkreślić prostotę tytułów, jak ich nawiązania do przyrody. Meduza, Paw, Ośmiornica, Znaki, Góry, Wici, Wodospad, Pajęczyna, Fala. Są jak tytuły wierszy, które układają się w poetycką zapowiedź, obietnicę poematu. Proces tworzenia linorytów kojarzy mi się z narodzinami. Wymaga cierpliwości, czasu, działania i odwagi. To nie tylko techniczna precyzja, ale również intymne spotkanie artysty z jego własnymi myślami i emocjami. Grafiki Andrzeja Rułki jawią mi się niczym odbicie duszy artysty. Ukazują i siłę, i delikatność, i różnorodność, jaką można osiągnąć poprzez wydruki.

 

Od drzeworytu poprzez linoryt do … ikebany

 

Mimochodem przychodzi mi nawiązanie do innej japońskiej sztuki. Sztuki układania kwiatów. Ikebana to zachwycająca forma wywodząca się z wielowiekowej tradycji japońskiej. Podobnie jak linoryt, tak ikebana jest bliska naturze, w pełni ekologiczna, przesycona symboliką. Tworzenie obu form uczy cierpliwości, a także pozwala w pełni docenić urok, jakim dysponuje natura. Minimalistyczne i asymetryczne kompozycje, na których bazuje sztuka układania kwiatów, przywodzą na myśl sztukę tworzenia linorytu.

Małgorzata Szepelak

Katalog wszystkich prac artysty pod linkiem:

https://bwaprzemysl.pl/19-01-06-02-andrzej-rulka-japonczyk-linoryty/

https://kulturapodkarpacka.pl/upload/2024/01/katalog.pdf