[PODRÓŻUJĄC] Majowy weekend w Bieszczadach

Majowy weekend w Bieszczadach

 

           Pełen majowej zieloności bijącej po oczach, zapachów budzącej się do życia natury, niespiesznego czasu spędzania i rozmów i śmiechu i nadrobienia zaległości w spotkaniach, relacjach.
Spacerów z przepięknymi bieszczadzkimi panoramami w zasięgu wzroku. Wędrowania szlakami niezatłoczonymi, z ludźmi kochającymi góry – a tacy ludzie mają wrażliwość i empatię w spojrzeniu.
         Obca dziewczyna mijana na szlaku proponuje nam wysłanie zdjęć, zupełnie bezinteresownie. Robiła fotkę połoninom, niechcący weszliśmy jej w kadr; zdjęcia spodobały się jej na tyle, że spontanicznie zaczepia nas i pyta, gdzie może podesłać fotki, bo szkoda jej usuwać.
Kilka dni później przychodzą zdjęcia. Niezapomniane, i rzeczywiście – udane nad podziw.

Światło gór

     
         Góry napełniają ludzi pewnym światłem wewnętrznym, magią o przedłużonym działaniu; uwrażliwiają i nasycają spokojem. Dają głębokie wejrzenie w głąb własnej duszy, pozwalają wsłuchać się w ciche marzenia zwykle przysypane popiołem dnia codziennego.
Im wyżej wspinam się po szlaku tym bardziej unoszę głowę, prostuję postawę. Rozglądam się po połoninach, zawieszam spojrzenie na fascynujących przełęczach. Szukam widoków, których nigdy dość.
        Jaki to ma efekt?… Specjaliści od mowy ciała oraz znawcy ludzkiej psychiki zgadzają się w tym, że wyprostowana postawa i uniesiona głowa działa zbawiennie na cały organizm.
Potwierdzam.

Energetyczny kopniak

         Gdy wracam z gór czuję się innym człowiekiem. Owszem, jestem zmęczona – ale zmęczeniem zdrowym; po takiej wycieczce przychodzą mi do głowy wspierające, jasne myśli, a te dołujące tracą swoją moc. Taka mieszanka daje energetycznego kopniaka na kilka dni 💪💪💪
Aż do następnego wypadu w Bieszczady.
Lub w inne piękne miejsce w Polsce.