Wieczorek literacko-muzyczny 02.06.2022r.

        Rzeszów, Biblioteka na Okulickiego, filia nr 8. „Literacka Blogosfera”

 

Niesamowite, można powiedzieć, że kultowe już dla mnie miejsce – biblioteka na Okulickiego. Okraszone kilkoma spotkaniami tamże; w tym – czytaniem poezji ukraińskiej w towarzystwie poezji polskiej mojego autorstwa.  Bardzo dużo przemyśleń, emocji przyniosło mi to spotkanie sprzed tygodnia. Dzięki temu poznałam polskiego poetę i tłumacza poezji ukraińskiej Janusza Radwańskiego. Ubogaciła się również moja wiedza o postaci i wiersze z zakresu poezji ukraińskiej.

To wczorajsze spotkanie, literacko-muzyczne – jeszcze rezonuje, tyle dała mi energia naszej grupki, zgromadzonej wokół poezji, wokół muzyki, wokół książek…

Wśród ludzi, którzy mają czas, by po pracy czy zajęciach domowych przyjść do biblioteki. Usiąść. Posłuchać. Poezji, muzyki. Słów, nut. Ciszy pomiędzy słowami. Swoich myśli pomiędzy nutami.

Wspaniałe, niesamowite przeżycie zafundowały mi organizatorki tego spotkania. Patrycja, Ola i Paulina – założycielki Literackiej Blogosfery, na bazie której dzieją się takie projekty. Ten pozostanie na zawsze w moim sercu. Będzie paliwem, gdy zabraknie weny, pomysłu. Już czuję, jak mój umysł z tego czerpie. Już jest efekt w postaci wierszy, które powstały wczorajszego wieczora, na świeżo po… Dziewczyny zaprosiły Annę Stopińską i mnie do wspólnego zaprezentowania muzyki i poezji. Dodatkową, ubogacającą wartość wniosła autorka Ania Ziobro czytając fragment swojej najnowszej książki, który nawiązywał do gry na skrzypcach. Bezcenną wartość wniosły osoby, które zdecydowały się przyjść do biblioteki i uczestniczyć w całym tym zamieszaniu.

 

No i muzyka. Skrzypce, altówka. W tym spotkaniu to one grały główną rolę. I to jak grały!

Anna Stopińska jest nauczycielką gry na skrzypcach, obecnie pracuje w Łańcucie. Gra od szóstego roku życia, miewała w życiu momenty, kiedy trenowała po cztery-pięć godzin dziennie. To tyle, ile Iga Świątek, czy Agnieszka Radwańska trenują tenisa. I tak jak u obu tenisistek – nie byłoby mistrzowskiej gry na skrzypcach u Ani, gdyby nie połączenie tytanicznej pracy z talentem i umiłowaniem muzyki. Oto co nam zagrała tego wieczoru:

J.S Bach „Preludium”
A.Dvorak „Humoreska”
J.S Bach „Gawot”
A.Vivaldi „Wiosna”
A.Vivaldi „Koncert a moll”
J.S Bach „Aria”
G. Monti „Czardasz”

Nie planowałyśmy kolejności czytania, czy grania; nie opracowałyśmy żadnego scenariusza. Zdałyśmy się na to, co nam podszepną nasze pasje. Ani – muzyka. Mnie – poezja.

Czytałam w powietrzu przesyconym muzyką. Podczas, gdy Ania grała „Preludium” – przyszedł do mnie wiersz z ostatniej strony mojego tomiku „Obłożona poezją”. Ania wyczarowuje skoczną”Humoreskę” – ja wiersz o spacerze z psem o imieniu Dingo. Ania „Koncert a moll” – czytam wiersz „Giełda”, w którym opisuję swoją pracę na giełdzie kwiatowej zaczynającą się o wiele wcześniej, niż wstaje połowa miasta.

Od trzech miesięcy uczestniczę dość intensywnie w literackim życiu na Podkarpaciu.

Rzeszowskie spotkania literackie naładowane są  niesamowitą energią, z kimkolwiek się nie zetknę – cały przesiąknięty chęcią czytania, pisania, działania w kierunku rozwoju.

Chemia czytania.

Wystarczy zerknąć na zdjęcia.