Z wizytą w DKF. „Prawda”.

 

Wyśmienita rola Caterine Deneuve. Posągowa, onieśmielająca piękność, której wielka kariera właśnie przechodzi w stan spoczynku.

 

I właśnie tego jesteśmy świadkami. Myślę, że jej postać jest nie do zrozumienia dla większości ludzi. Ile bowiem jest „pełnych blasku” aktorek, które roztaczają tak szczególną aurę, widoczną nawet u schyłku życia? To, że była w filmie wybitna aktorką nie ulega wątpliwości, a życie, zwłaszcza publiczność, ma niebotyczne wymagania wobec tego typu gwiazdy. I te wymagania bohaterka spełnia, kosztem życia prywatnego.

Co mnie uderzyło: sceny z Deneuve są pełne subtelności: otoczenie, jej garderoba, wykwintność i elegancja mimo widocznego upływu czasu. I kontrast z córką, która ubiera się szaro i nijak (odniosłam wrażenie, jakby była taka „wymięta”) i jest przy matce taka… niewidoczna. Choć obie piękne – uwagę moją przyciągała Deneuve. Podczas dyskusji padły zarzuty, że grała sztywno i jednowymiarowo. Myślę, że tak miała grać – rola tak miała wyglądać.

W pewnym stopniu jednak przyznam rację tym, którzy nie obdarzyli bohaterki sympatią. Mój zachwyt dla niej zmalał gwałtownie po tym, gdy w jednej ze scen rzuciła hasło: „Nie ufaj kobietom, które lubią koty”. Caterine, tego się nie robi kotom ;-).

Film obejrzany 24 lutego w rzeszowskim DKF KLAPS w WDK.

Jak miło powrócić do dawnych nawyków. Koleżance szepnęłam podczas pofilmowej dyskusji – „Kasia, czuję się, jakbym wróciła do domu”. Odpowiedziała – „Wcale Ci się nie dziwię”.